Warszawa areną afery szpiegowskiej

Warszawa areną afery szpiegowskiej

Nasza stolica zupełnie nieoczekiwanie stała się miejscem rozgrywek szpiegowskich. Wszystko zaczęło się niewinnie, od remontu kapitalnego słowackiej ambasady. Ekipa remontowa odkryła, że w pięciu pomieszczeniach założone są urządzenia nasłuchowe, które drogą radiową przekazywały sygnał do odbiornika. Oczywiście słowackie służby specjalne przeprowadziły odpowiednie śledztwo i poinformowały o całym zajściu polskie władze. Padł zarzut, że słowacka placówka dyplomatyczna nie ma warunków do należytego i bezpiecznego prowadzenia swojej misji. Warszawa długo nie zwlekając, wszczęła własne śledztwo. Wyszło w jego trakcie na jaw, że ambasada była dwa lata temu pobieżnie odnawiana, w tym również wnętrza placówki. Jeszcze większe zdziwienie ukazało się na twarzach śledczych, kiedy okazało się, że firma która wygrała przetarg na remont, miała mieszany kapitał, chińsko- rosyjski. Słowacy zostali poinformowani o wszystkim czego się dowiedzieli polscy koledzy, co najwidoczniej ostudziło emocje, bowiem na ręce naszego ministra spraw zagranicznych dotarła nota z oficjalnymi przeprosinami za słowa, jakie padły wcześniej. Słowacy zastanawiają się, czy opłaca się remontować dalej budynek poselstwa, obawiając się w dodatku kolejnych odkryć. Władze Warszawy zaproponowały Bratysławie dwie opcje do wyboru nowej siedziby. Są to zabytkowe pałacyki w centrum Warszawy, które wcześniej zajmowały departamenty urzędu miasta. Słowacy mają jeszcze dwa tygodnie na podjęcie decyzji i podanie odpowiedzi dotyczącej ewentualnej przeprowadzki.